Po pięciu latach od zdarzenia policjant Łukasz K. z Nysy jednak stanie przed sądem pod zarzutem przekroczenia uprawnień i bezprawnego strzelania do mężczyzny, który odjeżdżał autem.
6 grudnia 2014 roku późnym wieczorem policyjny patrol wjechał na parking pod starą wieżą ciśnień na ul. Obrońców Tobruku w Nysie. Jeden z policjantów, Łukasz K., wysiadł, aby skontrolować kilku stojących tam mężczyzn. Wtedy jeden z nich, Łukasz Ś., wsiadł do swojego samochodu i ruszył. Policjant strzelił dwa razy w kierunku odjeżdżającego auta. Pierwszy pocisk przebił boczną szybę po stronie kierowcy i trafił Łukasza Ś. w ramię. Drugi przebił tylną szybę. Mimo poważnej rany kierowca odjechał i dopiero po dwóch godzinach zgłosił się do szpitala. Zeznania obu głównych uczestników zdarzenia diametralnie się różniły.
Postrzelony Łukasz Ś. twierdzi, że chciał tylko spokojnie odjechać. Policjant zeznał, że strzelał w obronie własnej, bo kierowca audi próbował go przejechać.
Sprawa oskarżonego Łukasza Ś. już się zaczęła przed sądem w Nysie. Odpowiada tam za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta za pomocą niebezpiecznego narzędzia czyli samochodu. Przeciwko prywatnemu aktowi oskarżenia wobec policjanta Łukasza K. sprzeciwiła się natomiast prokuratura, domagając się w sądzie umorzenia sprawy z uwagi na brak dowodów. Nyski sąd odrzucił wniosek prokuratury i uznał, że proces Łukasza K. rozpocznie się 20 marca.
– Prokuratura w naszej ocenie nie zrealizowała wcześniejszych wytycznych sądu, który wskazał dokładnie, że należy przeprowadzić eksperyment procesowy i powołać biegłego, który nie jest związany z policją. To uniemożliwiło dojście do sedna sprawy - komentuje Wojciech Wójcik, adwokat Łukasza Ś. – Będziemy się też domagać oględzin zapisu monitoringu kamer na wieży, analizy treści rozmów, jakie w trakcie zdarzenia przeprowadzili funkcjonariusze policji z komendą powiatową i komendą wojewódzką. Przede wszystkim jednak należy rozważyć zasadność przeprowadzenia eksperymentu procesowego.