Sąd zdecydował w sprawie wniosków o areszt dla Macieja Wituckiego i Tomasza Misiaka

Sąd odrzucił wnioski prokuratury o areszt dla czterech zatrzymanych w sprawie oskarżeń o wielomilionowe wyłudzenia z PFRON i ZUS. Wśród zatrzymanych znaleźli się Tomasz Misiak i prezydent Konfederacji Lewiatan Maciej Witucki.

 

 

Postanowienie Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia zapadło po godzinie 22 i miało charakter niejawny. Zdecydował on o odrzuceniu wniosków o areszt dla czterech osób, byłych członków spółek z branży outsourcingowej, którzy zostali zatrzymani w środę. Wśród nich jest były senator w latach 2005-2011 (do 2009 w PO) Tomasz Misiak oraz prezydent Konfederacji Lewiatan Maciej Witucki.

- Waga Temidy przechyliła się dziś na szalę polskich przedsiębiorców - skomentował obrońca Tomasza Misiaka, mecenas Maciej Zaborowski. - Niech żyją wolne sądy - powiedział sam Misiak.

- Jestem niewinny, sąd to uznał. Jestem w tej chwili wolny. Chciałbym podziękować ponad 300 osobom, które za mnie poręczyły – powiedział z kolei Maciej Witucki.

 

 

– Sąd uznał, że zarzuty są nieuzasadnione. To wielki sukces dla naszego klienta - dodała jedna z prawniczek Wituckiego. Pełnomocniczka Macieja Wituckiego stwierdziła, że prawnicy byli świadkami "cudu sprawiedliwości".

Prokuratura zapowiada zaskarżenie decyzji

Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Szczecinie Marcin Lorenc zapowiedział, że prokuratura "niezwłocznie zaskarży błędne decyzje" o braku aresztów. "Decyzja Sądu zaskakuje. Sąd podjął ją pomimo zgromadzenia przez Prokuraturę obszernego materiału dowodowego, który z dużym prawdopodobieństwem wskazywał, że podejrzani popełnili zarzucane im przestępstwa" - przekazał w oświadczeniu Lorenc.

Dodał, że kierując wnioski o areszt, prokurator uzasadnił je "przede wszystkim obawą matactwa procesowego i bezprawnego wpływu podejrzanych na bieg śledztwa, w tym na kolejne osoby współdziałające w przestępstwie, które usłyszą zarzuty w toku dalszych czynności śledczych w tej sprawie".

Prokuratura wnioskowała o trzymiesięczny areszt dla zatrzymanych. Postępowaniem w sprawie zajęła się szczecińska prokuratura, ale po zatrzymaniu podejrzani zostali przewiezieni do Wrocławia. Dlatego też to do sądu w tym mieście trafiły wnioski o areszt.

Obrońca Misiaka o wniosku o areszt

Maciej Zaborowski, obrońca Tomasza Misiaka, w wydanym jeszcze przed złożeniem wniosków o areszt oświadczeniu napisał, że "sprawa, której ma dotyczyć wniosek, sięga 2010 roku", "prokuratura bada ją od wielu lat i - jak należy zakładać - dysponuje wyczerpującym materiałem dowodowym, w związku z czym nie zachodzi obawa matactwa". Wskazał, że wniosek o areszt jest "całkowicie bezzasadny".

"Trudno też przypuszczać, by Tomasz Misiak planował ucieczkę. Mój mandant jest osobą publiczną, nigdy nie uchylał się od udziału w czynnościach prowadzonych przez sąd czy prokuraturę. Niezwłocznie po zatrzymaniu przekazał apel do dziennikarzy i wszystkich przedstawicieli świata mediów, aby używać jego pełnych danych osobowych i nie zanonimizowanego wizerunku. Tomasz Misiak uważa się za osobę niewinną i nie ma nic do ukrycia. Jest do pełnej dyspozycji sądu i prokuratury" - podkreślił adwokat.

Zarzuty dla czterech osób

Zatrzymań dokonano w związku ze śledztwem w sprawie wielomilionowych wyłudzeń z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w latach 2010-2019.

Zatrzymanym - jak informował w czwartek prokurator Lorenc - zostały przedstawione zarzuty "dotyczące oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości, działania na szkodę pracowników i prania brudnych pieniędzy".

 

Źródło: PAP, TVN24